Tak się bałam tego wesela, ale było naprawdę super.
W piątek siedzieliśmy w trójkę (ja, mama i Marian), ale o dziwo Niemcy chętnie do nas podchodzili i jakoś się starali złapać kontakt. Łatwo nie było, bo nikt z nas nie mówi po niemiecku... Ale od czego są migi
Potem już były tylko tańce, zabawy i duuuużo jedzenia. Następnego dnia Bawiliśmy się na poprawinach przy grillu :)
No a w pn powrót do domu...
Dzisiaj dowiedziałam się że Norweski Związek Narciarski nie przedłużył z Gormem umowy i teraz smarmenem jest jakiś Aut... Boże to teraz jest Team Austria II. Nie lubię już Norwegów tak samo jak Austriaków. Porażka. No oczywiście nie zostawimy tego tak i się buntujemy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz