środa, 3 sierpnia 2011

Relacja- Zakopane

21.07.2011 Czwartek
Jakoś po godzinie 12:00 dojechałyśmy do Zakopanego. Wszystko przez to, że przez 5km przed Zakopanem ciągnął się straszny korek.
Poczekałyśmy jeszcze chwilkę nim Ewelcia dojechała. Poszłyśmy na taxówkę i zajechałyśmy do naszej kwatery. Pokój jak pokój, ale za te warunki 50zł to przesada. Szczyrk wymiata.
Pierwsze co zrobiłyśmy to burdel w pokoju. Właściwie to Barbie go zrobiła na samym środku pokoju xD
Następnie zjadłyśmy zupki i poszłyśmy na kwale. Chwilę przed nimi "disaster friend" przyniósł nam bilety FIS family. Porażka, nie dość, że to bilety jak na trybuny to jeszcze nie wolno wyjść ze skoczni. Ja żeby sobie kupić herbatę musiałam pytać ochronę czy mogę przejść. I co usłyszałam?? "Przejścia nie ma, proszę sobie kupić przez barierki" -.- No, ale nie to było najgorsze. Wchodząc na skocznie, żaden z ochroniarzy nie wiedział jak nas wpuścić na FIS family. Przegonili nas po całym obiekcie. Gdy doszłyśmy do właściwego wejścia ochroniarz stwierdził "Fis family... fajnie brzmi, ale ja nie wiem co to jest i nie słyszałem, że mam wpuszczać" -.- Na szczęście przyszedł ochroniarz, którego spotkałyśmy wcześniej i poinformował swojego podopiecznego, że ma wpuszczać.
Co do sektoru... FIS family zostało zrobione z fragmentu sektoru C. No ok, miejsce jeszcze może być, ale by stawiać taki wielki płot to przesada. Zako się zaczęło pogrążać. Beskidy rulez.
Po kwalach wybyłyśmy na Krupówki do Pizza Hut coś zjeść. Potem wróciłyśmy do pokoju i to by było na tyle z czwartku.

PS. Zapomniałam dodać, że Karo i Domi nas odwiedziły :) Raz w czw a raz w pt z nadzieją, że internet będzie. Niestety, był bardzo słaby ;/


22.07.2011 Piątek
Rano jak poszłyśmy na śniadanie do Mc-a, pewien fiński osobnik nam się objawił.
Kupił sobie dwa cheeseburgery i je zjadł. A potem się dziwi, że latać nie umie. To mit, że skoczkowie trzymają dietę. Chyba tylko Adaś to robił.
Po śniadanku wróciłyśmy do pokoju, co chwilę robiłyśmy sobie herbatki, które były "w cenie" noclegu ^^ Gdy przyszła pora obiadowa znowu ruszyłyśmy na Krupówki. Tym razem tylko ja i Barbie, bo Ewelci się przysnęło. No i tylko wtedy wyszło słońce.
Przechodząc obok Hyrnego, spotkałyśmy kilka dziewczyn, pogadałyśmy i ruszyłyśmy dalej.
I znów po drodze napotkałyśmy fińskiego osobnika. Jedzenie w Hyrnym chyba im nie odpowiada...
Godzinę nam zajęło znalezienie karty urodzinowej i prezentu dla Juhy-Mattiego (w Zako obchodził swoje urodziny) ... same imieniny. Ale co region to inny obyczaj. Dowiedziałyśmy się, że tam urodziny obchodzi się tylko do 18-tki.
Kupiłyśmy dużą milkę, owieczkę, a kartę w końcu dostałyśmy na poczcie.
Przed 16tą udałyśmy się na skocznię. Finowie-porażka... 9-te miejsce. Jedynie fiński osobnik spisał się jako tako. Te cheesburgery mu o dziwo pomogły.
Po konkursie już tradycyjnie poszłyśmy coś zjeść do Sphinx-a. Resztę wieczora i pół nocy spędziłyśmy grając w bilard. Po bilardzie piłyśmy dalej Vikingfjorda (w sumie miałyśmy litrową butelkę) i poszłyśmy spać.

23.07.2011 Sobota
Na śniadanie poszłyśmy do KFC. Każda sobie cos zamówiła i poszłyśmy usiąść.
Potem poszłam do WC i po dolewkę, a dziewczyny miały ubaw. Przyszłam i dopiero sie wtajemniczyłam o co cho. No, ale mniejsza z tym... Po KFC poszłyśmy grać w bilard. Spodobało nam się. No i Doris skumała, że skoki są. Jakoś zagoniłam dziewczyny na górę, ubrałyśmy sie i ruszyłyśmy na skoki... No i znowu... Finowie standard, Porażka totalna...
w trakcie konkursu zgłodniałysmy, więc postanowiłysmy, że od razu idziemy coś zjeść. Poszłyśmy do Dominium.
Po 23:00 wybrałyśmy się do MO. Do jakiejś drugiej były same nudy. Już miałyśmy wychodzić, ale pojawił się MR ADHD i Anssi. Mr ADHD znalazł sobie towarzyszkę, a właściwie to ona znalazła jego... xd
No i Barbie i Ewelcia wpadły na pewien genialny pomysł. I go wykonały... xd O dziwo "para" się szybko ulotniła. Mamy nadzieję, że prezencik się przydał xDD
Razem z Yv i Jenny i jakimiś ich znajomymi porobiłyśmy focie, ponabijałyśmy się z pewnej Pani, która próbowała tego kolesia z Team Japan wyrwać.... Ja się dobrałam do wódki z colą, bo red bulla nie było *chliiip*. Około 5tej wyszłyśmy z MO. Widząc Anssiego, który idzie w złą stronę, skierowałyśmy go na właściwą drogę. Spytałam go jeszcze o godzinę, którą ma na zegarku, by wiedzieć czy jego 15 to nie przypadkiem nasza 14. Ale się okazało, że ma ustawiony polski czas.
no a potem poszłyśmy spać xD

Tak w ogóle to w pokoju Barbie gadała tylko z Eweliną, więc wiekszość czasu przemilczałam.

24.07.2011 Niedziela
Juha - Matti ma urodziny. Od rana praktycznie polowałyśmy na Finów.
O godzinie 15:30 zaczęłyśmy tracić nadzieję, że jeszcze siedzą w hotelu.
Barbie z Eweliną poszły sobie do sklepu. Ja poszłam do pokoju, ale cos mnie podkusiło by wyjść. (nasza kwatera była na przeciw Hyrnego) No i się nie myliłam. Finowie pakowali się do busa. Zadzwoniłam do Barbie, ale były już blisko. Podeszłysmy bliżej busa, ale żadna nie chciała podejść by wręczyc prezent solenizantowi. Wkurzyłam się, wzięłam to i podeszłam do Ari-Pekki i pytam czy mógłby to przekazać Ruuskanenowi. odpowiedział, że on jest w busie. Spojrzałam na niego takim wzrokiem jakbym chciała przekazać "no chyba cię pogięło, że tam wejdę". Zrozumiał :) Zawołał go. Juha-Matti wyszedł, ja mu dałam prezent, złożyłam życzenia. Widać, że był pozytywnie zaskoczony. Podziękował, uśmiechnął się i skierował w strone busa.
Życzyłyśmy mu jeszcze miłej podrózy i wróciłyśmy by pograć dalej w bilard ;)

25.07.2011
WRACAMY DO DOMKU

2 komentarze:

  1. loool xD ale na prawdę w Zakopanem robia straszne zamieszanie :/ Olla opowiedała mi kiedyś, że w Niemczech nie ma takich problemów, a przychodzi znacznie wiecej ludzi =/ starszne!
    ej, wy to praktycznie ciagle jadlyscie w tym Zako :P
    no, a faktycznie jak mialas kiedys w opisie na fb, ze najlepiej bylo w Wisle i tez tak uważam, z tego co czytałam:)

    martula

    OdpowiedzUsuń
  2. No wez bo to tak bylo.
    wstac, umyc sie ubrac, jesc, skoki, jesc, bilard, jesc, spac i tak w kolko xD

    OdpowiedzUsuń